Nazywam się Daria Mazurowska i prasuję kwiaty.
Wydałam pierwszego w Polsce e-booka o prasowaniu kwiatów, prowadzę warsztaty, a na wiosnę 2024 ukaże się mój kurs online.
Mogę się założyć, że w pierwszej chwili zobaczyłaś oczami wyobraźni deskę do prasowania i żelazko… spokojnie ja też! To zupełnie normalne, ale mam nadzieję, że świadomość istnienia tej pięknej techniki rękodzielniczej będzie wzrastać i znacznie się do tego przyczynię, bo przyświeca mi myśl
niech piękno prasowanych kwiatów niesie się w świat!
Nigdy nie miałam ręki do kwiatów – albo je przelewałam, albo zapomniałam podlać
i moje próby posiadania zieleni wokół kończyły się tym, że wszystko usychało, ale lubiłam się otaczać kwiatami. Przeglądając Instagram trafiłam na ramkę z suszonymi kwiatami za szkłem i zapragnęłam taką mieć zwłaszcza, że dopiero się przeprowadziliśmy i ściany świeciły pustkami.
Problem był taki, że musiałabym ją zamówić z drugiego końca świata, a lekko nie dowierzałam, że przesyłka dotrze do mnie w całości z takiej odległości. Zaczęłam szukać na polskich stronach i w sklepach z rękodziełem, ale nigdzie nie znalazłam niczego podobnego. Trudno było mi uwierzyć, że w tych czasach nie mogę czegoś znaleźć
w Internecie, byłam przekonana, że źle szukam. Przeanalizowałam hashtagi pod postem z wymarzoną ramką i trafiłam na hasło „pressed flowers”, czyli prasowane kwiaty.
Tutaj wracamy do początku – prasowane kwiaty?
Hmm… mam żelazko, zrobię sobie taką ramkę sama. Na szczęście poczytałam na ten temat zanim rozłożyłam cały sprzęt i dowiedziałam się, że prasowanie kwiatów to metoda suszenia podobna do tej, której używaliśmy do wykonania zielnika w szkole.
W ten sposób można suszyć kwiaty na płasko. Nie mogłam trafić lepiej, bo kwiaty dookoła mnie schły na potęgę, więc ususzenie kilku do ramki nie mogło być trudne… jak ja się pomyliłam. Wszystko, absolutnie wszystko, co zebrałam zgniło i zbrązowiało. Moje marzenia, by oprawić kwiaty rocznicowe wylądowało dosłownie w koszu razem ze wszystkimi bukietowymi kwiatami.
Z natury jestem uparta i konsekwentna, więc mimo niepowodzeń mój zapał wcale nie gasł, wręcz przeciwnie skłaniał mnie do kolejnych prób, nabierania doświadczenia i dokształcania się
z anglojęzycznych źródeł. Nie wyobrażacie sobie, ile radości sprawiał mi każdy kolejny idealnie uprasowany kwiat, który zachował kolor. Od pojedynczych udanych prób, przez ciągłą praktykę i naukę na własnych błędach, dotarłam do tego momentu, kiedy obdarzacie mnie pełnym zaufaniem i oddajecie w moje ręce bukiety z najważniejszych chwil i uroczystości w Waszym życiu.
Każdego dnia jestem wdzięczna za to, że mnie wybieracie! Za to, że wtedy zobaczyłam tę, a nie inną ramkę, że zgłębiałam temat i, że teraz mogę się z Wami dzielić moim kwiatowym światem!
Zobacz mój występ w Pytaniu na Śniadanie (17.02.2024), gdzie opowiedziałam
o prasowaniu kwiatów, o tym, jak można zacząć tu i teraz bez specjalnych narzędzi
i obaliłam mity.